To wina SKÓRKI! Co prawda skórka ma zdecydowanie większe i „mocniejsze” właściwości (jest nawet w stanie rozruszać zastój śledziony!), ale nie cytryna, która przybywa do nas z daleka. Dlatego Polacy, którzy mogą pozwolić sobie na oranżerie hodują własne cytryny. Ale przecież niewiele takich osób jest.
Cytryna, żeby do Polski dotrzeć, musi być odpowiednio przygotowana do podróży. Chemicznie. Gdy jeszcze jest niedojrzała i zielona!
MY, W POLSCE, NIE POWINNIŚMY W OGÓLE SKÓRKI Z CYTRYNY JEŚĆ! Ani stosować leczniczo czy pro-zdrowotnie. A nawet dotykać. Bo jest niezwykle toksyczna!
Nawet sparzenie czy mycie w gorącej wodzie z płynem jest niewystarczające. Cytryny w skórce nie wolno obierać bez jej sparzenia, bo na dłoniach osiadają substancje toksyczne. Zawsze po jej dotknięciu należy umyć ręce. Nie powinniśmy też jej przechowywać w pobliżu owoców, które zamierzamy zjeść ze skórką. Dla własnego bezpieczeństwa.
Miejmy świadomość, że zjadając cytrynę razem ze skórką albo (co nagminne przecież!) serwując ją z drinkami lub w wodzie w postaci plasterków z piękną skórką – dostarczamy organizmowi nie zdrowia ale toksyny, które kumulują się w naszych organach wewnętrznych. Kiedy toksyn będzie nadmiar – dadzą o sobie znać, niestety. I nawet nie będziemy zdawali sobie sprawy skąd bierze się choroba …
Na szczęście toksyny zawarte w skórce nie przenikają do jej miąższu…!
Lidia Szeworska, psychodietetyk
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz